Wyjaśnienie

Wszelkie zdjęcia ikon umieszczane na moim blogu, są wyłącznie zdjęciami moich własnych prac.

środa, 16 lutego 2011

Matka Boża Włodzimierska



Zgodnie z tradycja jest to jedna z ikon napisanych przez św. Łukasza, jeszcze za życia Maryi. Jej pierwowzór
 powstał na desce ze stołu , przy którym Jezus z Maryją jedli posiłki.
W połowie V w. ikonę przeniesiono z Jerozolimy do Konstantynopola, a w pierwszej poł. XII w. kopia jej 
przybyła na Ruś, jako prezent metropolity Michała dla księcia kijowskiego Mścisława Izjasławicza. W 1155 r. dotarła do Wyszogrodu pod Kijowem. Tam przez dwie noce ikona unosiła się w powietrze . Widząc to książę wyszogrodzki Andrzej Bogolubski postanowił potajemnie wywieźć wizerunek Maryi do swych dóbr w Ziemi Suzdalskiej. Niedaleko Włodzimierza konie księcia zatrzymały się i nie chciały kontynuować podróży.  Andrzej Bogolubski postanowił przenocować w tym miejscu . Przyśniła mu się Maryja. Poleciła zostawić ikonę we Włodzimierzu.

7 komentarzy:

  1. Piękna!Jedna z moich ulubionych ikon Małgosiu!
    Pozostaję bezustannie pod wrażeniem Twego kunsztu,ale i wiedzy .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Babko, od kopii Matki Bożej Włodzimierskiej (tej spod linku) zaczęła się moja przygoda z ikonami w pewnej pracowni. Pierwsze próby były tak żałosne, że zastanawiałam się, czy jest sens iść do pracy na drugi dzień. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem to Małgosiu, aż nadto dobrze- sama miewałam takie wątpliwości, ale niewiara we własne możliwości jest bardzo destrukcyjna, podobnie,jak nadmierne przekonanie o własnym geniuszu.Mnie zawsze uskrzydlały akcepracje, a ich brak mocno dołował.
    Na szczęście obie mamy za sobą te dylematy.
    Przykład: wczoraj pokazywałam kolejny raz Twoją ikonę - wzbudziła zachwyt.Tak trzymaj!!

    OdpowiedzUsuń
  4. -))))) Mam stale wątpliwości, czy Cię zanadto nie "okadziłam".Ale Cię znam i wiem,ześ pracowita i skromna.Serdeczności pracusiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Babko, rumienię się po uszy. :) Co do pracowitości.... coraz częściej diabeł kusi by zostawić pędzle i farby i urządzić sobie dzień piżamowy z książką i kawą od rana do nocy, czy coś w tym rodzaju. Niestety, piesek na to nie pozwoli nigdy i Ty masz ten sam "ból". :)
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam , mam Małgosiu, ale coś za coś.Nic bez wysiłku !Czy ktokolwiek się tak ucieszy,kiedy wracasz do domu, jak "Amigo"?
    Koniecznie zrób sobie taki rozmemłany dzień piżamowy, a zdolną panienkę, bo to Ona pewnie pomagała przy poście na naszego bloga-wyślij z pieskiem.Poradzi sobie.Obie ściskam.
    Tu znów sypie!! wrrr!

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas też znów biało. Niestety. :(
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń