Wyjaśnienie

Wszelkie zdjęcia ikon umieszczane na moim blogu, są wyłącznie zdjęciami moich własnych prac.

niedziela, 26 września 2010

Co może poprawić nastrój chorego dziecka?



Oczywiście ptasie mleczko! Pierwszy raz dałam biszkopty na spód. Potem zmiksowałam trochę skondensowanego mleka niesłodzonego (gdzieś ok. szklanki, wlałam "na oko") z tężejącą już galaretką truskawkową . Cytrynowa poszła na wierzch.
Chyba mój ulubiony smak dzieciństwa. Sporządzany przez lata w wielu "wariacjach na temat". Zawsze tak samo delikatny i cudownie pyszny. Tym razem dodane biszkopty były jak dla mnie za słodkie, ale dziecku bardzo smakowało.

14 komentarzy:

  1. Pyszności, a babka poleca coś dla dorosłych, ale i dziecko zjeść może: lejkowiec dęty najlepszy dodatek do pierogów z kapustą, ale i z patelni.
    Mam nadzieję Małgosiu,że niebawem przekonam Was do tego grzybka.
    Ja wprawdzie pierogów nie robię,szkoda mi czasu.
    Dostarczam lejkowca sąsiadce, która robi 100 pierogów w ekspresowym tempie,( dla nas 20, reszta dla sąsiadki).
    Uważam ,że to uczciwa transakcja.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie pierogi produkuje moja Mama. Ja nie mam czasu choć bardzo lubię jeść. Z tym lejkowcem też chętnie bym spróbowała. Tak Tereniu zachwalasz..... :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na czas chłodów podaję wypróbowany przepis( autora nie pamiętam)na rozgrzewającą zupę marchewkową, którą ja jeszcze wzmacniam dynią.
    Nazwijmy to "zupa dla Wery":
    *4 oskrobane spore marchewki( jeśli z własnego ogródka, mogą być tylko wyszorowane, pod skórką jest najwięcej witamin)
    *Rosół z niedzieli, lub wywar warzywny z tym co jest w środku czyli pietruszka, seler, por, przypieczona cebulka.

    * przyprawy: liść laurowy,kilka ziarenek jałowca, trzy ziarnka ziela angielskiego, gałka muszkatołowa w proszku, pieprz, sól, 1/2 łużeczki zmielonego kminku.
    ** spory kawałek dyni( do wersji"jasnej")Dynia jeśli zdrowa gotowana ze skórką!

    *** Trzy łyżki kaszki kukurydzianej
    **** Dwie szklanki mleka.
    ***** Łyżka masła

    Warzywa gotujemy do miękkości, wyjmujemy listek laurowy i rozbijamy mikserem na miazgę.
    Do gotowej papki dolewamy mleko, raz zagotowujemy i na zmniejszonym ogniu dosypujemy 3 łyżki kaszki kukurydzianej, lub manny, w innej wersji: łyżka kus-kus.

    Posypujemy utartą gałką muszkatołową, dodajemy pieprz do smaku, a przed podaniem na stół posiekaną natkę pietruszki i koperku , kleksik ze śmietany i masła.
    Można dosłodzić miodem( ja cukru nie używam)
    Doskonała na rozgrzanie, dla dzieci i dorosłych.
    Na naszym stole gości co tydzień zimą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Babko, dzięki za przepis! Na pewno wypróbuję bo bardzo cenie dynię. Ale ze skórką???Ta skórka mięknie? Też się ją miksuje czy oddziela?

    OdpowiedzUsuń
  5. Skórki nie trzeba zdejmować Małgosiu,zmięknie, jak wszystko, a pod skórką, jak wspomniałam jest najwięcej wartosciowych minerałów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro juz przy pichceniu jesteśmy: nie lubię tego,ale złośliwością losu,musiałam się nauczyć gotować i nawet mi to nieźle idzie.
    I tu taka porada do sprawdzenia i wykorzystania:
    Prowadzący niegdyś w TV porady kulinarne Chińczyk Jacek Wan rekomendował stosowanie węgla drzewnego do gotowanych potraw.
    Podobno w Japonii dodają kawałki umytego węgla drzewnego nawet do pieczonego chleba.
    Od kilku lat stosuję tę metodę,węgiel jest w czajniku, w zupie, w ryżu.
    Nidy się nie zdarzyło,żeby potrawa zmieniła kolor.Ryż jest bielutki!!
    Z węgla do grilowania wybieram większe kawałki i ich używam.
    Wyciąga on ze wszystkich produktów toksyny.
    W czajniku wymieniam co 10 dni i dopiero wtedy widać, ile węgiel z wody wyciąga kamienia, który bez tego osadza się w naszych nerkach!
    POLECAM!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Babko, chyba mój czajnik byłby zadowolony! Twarda woda podobno jest wbrew pozorom zdrowa dla ludzi, ale te ilości kamienia wytrącane w czasie gotowania to koszmar.
    Bardzo lubiłam oglądać programy pana Wana. Ostatnio coś zniknął z ekranu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwłaszcza czajnik Małgosiu!!Kiedy wyrzucam ten węgiel po 10 dniach, jest cztery razy cięższy od tego, który włożyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ta kuchnia wciąga, nieraz wbrew mojej woli!
    Poszukuję przepisu na słodką konfiturę z cebuli.
    Idzie zima warto by cos takiego usmazyc,ale zapomniałam przepisu.
    Podratujesz mnie Małgosiu?J
    Jeśli nie na blogu, to podrzucjając link?

    OdpowiedzUsuń
  10. Może któryś z tych 5 przepisów Ci się przyda? :))

    Sama nabrałam ochoty....

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie się przydadzą Małgosiu!
    A to, może się przyda?
    Wypraktykowałam dzisiaj i uważam za udane:
    Placki ziemniaczane inaczej:
    Do masy ziemniaczanej dołożyłam :
    -łyżkę startej na wiórki marchewki
    - łyżkę sparzonych i obgotowanych opieńków
    -łyżkę cebuli szalotki drobno posiekanej
    Sól, pieprz do smaku.
    Usmażyłam na oleju ryżowym, na złoty kolor.
    Podawać można z różnymi sosami, u nas był pod ręką "Sos myśliwski"(podgrzybki w pomidorach), prod."Nasza chata" (ok.5,60-).
    Bardzo nam smakowały , zostalo na zakąskę wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Babko, fajny pomysł. :)) Ja uwielbiam placki ziemniaczane z dodatkiem cukinii startej na grubej tarce i sporej garści majeranku. Twoja wersję wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń