Sięgnęłam po tę książkę ze względu na tytuł, a raczej nazwę chińskiej gry . Kiedyś w dzieciństwie dostałam pudełko z pionkami i planszą do go, ale nigdy nie nauczyłam się w to grać. Teraz żałuję. Może dwa cytaty z książki?
"Nieznajomy gra w sposób powolny. Tok jego myśli mnie zaskakuje. Każdy ruch świadczy o trosce o harmonię z tym, co wokół. Droga jego pionków jest eteryczna, subtelna, jak taniec żurawi. Nie wiedziałam, że w Pekinie jest taki styl gry, w którym elegancja bierze górę nad przemocą. Teraz ja z kolei jestem bezradna i poddaję się jego rytmowi".
"Według legendy Chiny wymyśliły tę niezwykłą grę przed czterema tysiącami lat. W ciągu swojej nadzwyczaj długiej historii kultura chińska wyczerpała się, a gra w go utraciła finezję, swoja początkową czystość. Wprowadzona do Japonii przed kilkoma setkami lat , na nowo przemyślana, udoskonalona, stała się tam sztuką boską. Po raz kolejny mój kraj wykazał swą wyższość nad Chinami".
Akcja powieści rozgrywa się w latach trzydziestych dwudziestego wieku, w Mandżurii okupowanej przez armię japońską. Jest też wątek miłosny wpleciony w ten burzliwy, pełen przemian społecznych i obyczajowych okres. Jak popatrzyłam w sieci, nie tylko mnie zachwyciła ta lektura. Np tu:
"
Malgosiu, dawno temu ( w zeszlym wieku :) ) tez uczylem sie i gralem w GO, mialem piekna drewniana plansze i kaminnne "kamienie"
OdpowiedzUsuńjednak malo znalem innych chcacych grac i rozeszlo sie.........
szkoda
Kiedyś grywałam w szachy,najczęściej z ulubionym kuzynem z Podkarpacia, który będąc w wojsku w Słupsku u nas spędzał przepustki, bo do mamy było daleko.
OdpowiedzUsuńKtórejś Wielkanocy dożywiając się tylko na zmianę tortem i bigosem ( za słodko/za kwaśno) graliśmy nieomal non-stop dwa dni.
W końcu Mu dałam mata,tylko,że sama tego nie zauważyłam, ale przeciwnik był szlachetny i mnie poinformował.:D
Potem grywałam jeszcze w kanastę,teraz bym też chętnie pograła, ale zabrakło dawnej paczki.
Ryszardzie, no właśnie. Mało znana gra. A szkoda! Ja miałam wersję plastykową jeśli dobrze pamiętam. Zasady gry opisane na pudełku dla dziecka były za skomplikowane. Do tego brak chętnych do partyjki.
OdpowiedzUsuńAmy Tan w "Klubie Radości i Szczęścia" pięknie opisuje rozgrywki w madżonga. Dzięki internetowi człek może sobie pograć w to w każdej chwili , ale to pewnie zupełnie co innego niż strategia , kamienie i specjalny stolik w realu. :))
Babko, ja zawsze uwielbiałam grać w szachy choć zupełnie nie mam talentu i nędzny ze mnie przeciwnik. Samo słowo "przeciwnik" jest jeśli chodzi o mnie na wyrost! :))
OdpowiedzUsuńA kanasty zupełnie nie znam. Jeśli to karty to wszystko jasne. Nie umiem w nic oprócz Piotrusia. :)
OdpowiedzUsuń