Wczoraj wieczorem usiadłam przed telewizorem z nadzieją, że może namierzę jakiś spektakl Teatru Telewizji. Niestety, mimo że poniedziałek, nie miałam takiego szczęścia. Za to lecąc po kanałach natrafiłam na .... Kobietę za ladą. Oj, jak miło obejrzeć film bez trupów i przekleństw! No i te wszystkie uśmiechnięte twarze, wzajemna życzliwość. Możecie się śmiać, ale to była prawdziwa chwila relaksu. Na szczęście film był bez dubbingu .
P.S. Nie obyło się bez wspomnień. Gdy u nas telewizja wyświetlała ten serial po raz pierwszy, na półkach niewiele czego było i człowiek oczami pożerał asortyment w czeskich delikatesach. Do tego nasze ekspedientki wcale takie miłe nie były
Moja parafia jest pod wezwaniem Świętego Mikołaja
OdpowiedzUsuń