Wyjaśnienie

Wszelkie zdjęcia ikon umieszczane na moim blogu, są wyłącznie zdjęciami moich własnych prac.

poniedziałek, 23 maja 2011

Archanioł Michał- kopia



Tu oryginał, dzieło Rublowa:


15 komentarzy:

  1. Małgorzato, ten orginał wygląda na dość zniszczony. To nikt tego nie odnawia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbigniewie, oryginał jest jak relikwia, uzupełnianie brakujących fragmentów po Rublowie, to byłoby moim zdaniem jak świętokradztwo.
    Zresztą znajoma Rosjanka pisząca ikony (nawet całą cerkiew w Moskwie)powiedziała mi kiedyś, że dawniej nie restaurowano ikon, tylko ew. uzupełniano podkład i malowano jednolitym kolorem, by dokładnie było widać , gdzie oryginał, a gdzie "remont".

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak przeczuwałem,gdy zwóciłem uwagę że to ikona Rublowa, że to może być ten powód, ale z drugiej strony tyle zabytkó poddaje się renowacji! No a teraz dzięki Tobie jestem mądrzejszy!!!Jak to warto zapytać fachowca!
    Chodziło mi jeszcze jedno pytanie po głowie, ale zrezygnowałem przedtem!
    Nie wiem tylko czy zechcesz mi odpowiedzieć.

    Dokładasz na stronę wciąż nową ikonę.To jest ta świeżo namalowana czy masz już w zapasie i dlatego możesz sobie pozwolić na dokładanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbigniewie,
    Archanioł jest nowy i leży na półce. Dosycha. Jak i kilka innych ikon, ale nie mam czasu zrobić zdjęć i wrzucić na bloga, zresztą nie wszystko fotografuję, bo i po co? Wiesz, to moja praca, mój zawód, z tego żyję i płacę podatki więc siłą rzeczy co chwila powstaje nowa ikona. :)) Inna sprawa, że jest wiele ikon, które nie zostały sfotografowane i bardzo tego teraz żałuje, bo nie mam ich na pamiątkę. Moich prac jest już tysiące...
    Na blogu wklejam zdjęcia różnie- albo nowych, albo starych, gdy chcę napisać parę słów na jakiś konkretny temat, przybliżający ikony.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To tak jak z moimi wierszami.
    To powiedz mi proszę jak kształtuje się koszt takiej ikony i od czego zależy?
    Czy masz jeszcze tę Trójcę Rublowa?
    A, jest wpis u mnie do Ciebie pod Chrystus Miłosierny

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam. Wiesz Zbigniewie, ja głównie piszę ikony na zamówienie, czasem tylko gdy mam ciut czasu wygospodarowanego, pod wpływem impulsu zaczynam coś nowego i często potem kończę nawet miesiącami. Jedna ikona stoi już ponad rok i nie mam czasu skończyć, ale to z myślą dla siebie więc się nie śpieszy...
    Koszt ustalam indywidualnie, zależnie od rozmiaru, podłoża (deska, sklejka czy płyta), czy złocona szlagmetalem czy złotem płatkowym , czy złoto 23,75 ct. czy inne, czy są jakieś np. dodatkowe rzeźbienia itd. Ogólnie jednak rzecz ujmując, nie mam cen wygórowanych bo inaczej nie miałabym możliwości życia z ikon. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbigniewie, już patrzę do Ciebie. :) Ostatnio "gonię czas" i staram się tylko pocztę sprawdzić i gasić kompa by mi nie zżerał cennych minut. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgorzato to ile Trójca By u Ciebie kosztowała.
    Miałaś taką to już wiesz? Pytam z czystej ciekawości czy byłoby mnie stać na taki wydatek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta była duża i kosztowała kilkaset złotych, a najmniejsza , na desce 11 cm. wysokości byłaby po 40 zł. Oczywiście cena nie rośnie proporcjonalnie do wielkości i nie ode nie to zupełnie zależy. Kupuję deski u stolarza i każdy centymetr to są dodatkowe złotówki. Może tak- malutkie miniaturki 3 x 4 cm. na dzień dzisiejszy (Trójca za mała i nie wchodzi w rachubę) sprzedaję po 15-20 zł zależy od tematu, większe są i po 100 i po 500 i po 1500 zł. Zależy co, czym, na czym. :) No i VAT. :( Nie biorę nigdy zaliczek, najpierw wysyłam zdjęcie do akceptacji. Nigdy nie miałam sytuacji, by ktoś odmówił zapłaty czy odebrania. Zawsze daję paragon lub fakturę, w razie czego , gdyby coś się stało, od razu poprawiam / naprawiam. Na szczęście jest to bardziej w sensie teoretycznym bo dobrze pakuję i zawsze dokładnie informuję , jak postępować z ikoną przez jak długo uważać, gdzie wieszać itd.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tylko od siebie mogę dodać, że ceny te są bardzo niskie ...
    MINIATYRKA RĄCZNIE MALOWANA W CENIE LODÓW ...
    ale taki jest rynek - wartość "towaru" to cena jaką może zapłacić nabywca ... i już ... tak to jest w moim zawodzie też ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Haniu, właśnie. :) Wielu ludzi mi mówi, że za nisko się cenię, ale gdybym się ceniła bardziej , nie miałabym tej możliwości łączenia konieczności zarabiania na życie z pasją . :) Można się liczyć od tysiąca w górę, pisać tylko takie ikony, które gdzieś w duszy zagrają, ale za co opłacić rachunki i kupić chleb? Nie każdego stać na tak wielkie wydatki, jak zakup ikony za duże pieniądze, a tu dla mnie i dla wielu klientów wchodzi w grę aspekt religijny, moja satysfakcja i czyjaś radość. Druga strona tego medalu to fakt, że co jakiś czas spotykam się z zawodem u ludzi, którym się wydaje, ze mam w domu galerię. Nie mam nic. Jedyna ikona to ikonka mojej córki, którą sobie wyżebrała u matki, czyli u mnie... Tym bardziej nie ma mowy o wystawach. Nie mam czego pokazywać. Tylko zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  12. i skąd ja to znam ??? ... mój zawód i praca przy zabytkach to pasja ... ale niesamowicie pracochłonna pasja ... w czasie jak robię jeden projekt z konserwacją, zrobiłabym pięć zwykłych ... biorę wiec wszystko jak leci, nawet myjnie samochodowe, czy jakieś badziewiaste pawiloniki ... żyć z czegoś trzeba ... marudzić nie ma co ... a mam jeszcze prace "w czynie społecznym" dla znajomych księży ... małe parafijki bardzo są biedne a mają czasem zabytkowe perełki , pomóc trzeba, jak się ma projekt to potem droga otwarta do różnych dotacji ...
    -----------
    kiedyś malowałam ale teraz nie mam na to czasu ... w moim domu nie ma żadnego mojego obrazu ... wszystko porozdawałam na prezenty ...
    ostatnio sfotografowałam sobie u znajomych mój obrazek ... malowałam go jeszcze w stanie wojennym, farby Talensa kupowałam za roczne oszczędności i odmawianie sobie przyjemności ... i popatrz - 30 lat bez używania werniksów i innych tego typu środków zabezpieczających farby przetrwały ...obrazki mają się świetnie ... ten jeden zamieściłam na swoim blogu na pamiątkę, bo zdjęcie pewnie gdzieś zapodzieję a pamiątka tutaj zostanie ...
    Podziwiam Twoje prace ... pokazuj wszystkie ... mało kto może się takimi pochwalić ... cieszę się, ze tu trafiłam ...

    OdpowiedzUsuń
  13. Haniu,
    No właśnie. Ikony też są pracochłonne, choć niektórym się wydaje, że to tak machnąć parę razy pędzlem i gotowe. Za stawkę godzinową, jaka wychodzi czasem sami na pewno nie chcieliby pracować. Przecież zanim się weźmie pędzel, trzeba wykonać ileś tam czynności, samo złocenie to podkład, zabezpieczenie podkładu, mikstionowanie, klejenie złota, gładzenie, zabezpieczanie, z czego przy ciut większych ikonach trzeba robić to partiami by ładnie wyglądało, równo, bez widocznych łączeń. Malowanie laserunkowe twarzy to kładzenie ogromnej ilości warstw farby. Efekt ładny, ale wypracowywany godzinami. :) Mimo to nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną.
    Haniu, co konkretnie robisz? Odnawiasz np. złocenia czy np. freski? Czy jeszcze coś innego?
    Zawsze mnie fascynowały freski. Nawet miałam kiedyś propozycję, by odnowić w jednym kościele, ale się nie podjęłam, bo tu trzeba specjalisty. Za wielka odpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do zdjęć to chciałam dziś zamieścić archanioła Michała, którego ostatnio wykonałam, ale klient za szybko zjawił się po odbiór i zdjęcia nie mam. Często tak wychodzi... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wytrzymałam i mimo, że powinnam się od komputera do wieczora trzymać z daleka (gonię czas) postanowiłam poprzewijać Haniu strony u Ciebie i poszukać obrazu , o którym wspomniałaś. Obrazu nie znalazłam, ale odkryłam wiele fascynujących treści i zdjęć!!!! Teraz będzie mnie diabeł kusił, by robotę odstawić na później i wczytać się w Twojego bloga. Ciężka walka mnie czeka, za to wiem, co będę robiła w niedzielę ;)

    OdpowiedzUsuń