Ojak się cieszę Małgosiu, że mnie odwiedziłaś ... czuję pokrewną duszę ... Opiszę może historię tej Ikony ... dostał ją od swoich parafian w prezencie brat mojego Tatusia, ten ksiadz, koło którego siedzę na zdjęciu komunijnym ... w czasie wojny był proboszczem w katedrze Łuckiej ... straszne to byy czasy na tych terenach ... TAikona przez całe jego póżniejsze życie wisiała nad jego łóżkiem ... umarł patrząc na ten wizerunek ... to jedyna pamiątka, oprócz zdjęć, która po nim została ... Spytałam kiedyś, przy jakiejś okazji, konserwatora dzieł sztuki czy jest prawdziwa, powiedział ,że tak ... podobno malowana na desce temperą mieszaną na jajkach ... podobno jest 18-19 wieczna albo i starsza, czasu nie było dokładniej badać ... tak opowiadam, bo widzę, że to Twoja pasja ... moja to zabytki, ale te nieruchome ... od lat przy nich pracuję ... Ajak lubisz stare fotografie to zapraszam na mój drugi blog - tam piszę dzieje mojej rodziny ... pełno starych zdjęć ...
Haniu, Czy ta ikona jest cała pod spodem czy koszula była jakby pierwsza, a twarze wykonane do okładu? (Masz rację, u mnie ikony to wręcz bzik). Ikony , zwłaszcza stare mają w sobie moc. Nie wszystkie, ale wiele. Jedna z moich pierwszych restaurowanych ikon (prawdziwych, starych, wielkich z ikonostasu) to była Matka Boża Włodzimierska. Byłam sama w mieszkaniu- ja i ikona. I cisza. Kilka dni tak... Do końca swojego życia będę powtarzać, że sama tej ikony nie restaurowałam, bo brakowało mi warsztatu i zwykłej wiedzy. Nie wiem, skąd wiedziałam, gdzie mam delikatnie skrobać, gdzie zmywać, a już jak powstała "w sekundę" twarz Maryi?! To było coś bardzo niezwykłego, a twarze właścicieli ikony, gdy przyszli odebrać- jak mawia klasyk- bezcenne hihihi :)) Mam też ikonę w swym "dorobku" , która póki na starej, poikonowej desce była ikoną Chrystusa, wciąż pękała , dopiero przemalowanie na Maryję z Dzieciątkiem pomogło ( słowo honoru!) Mam kilka takich spotkań z ikonami i dlatego uważam, że są cenniejsze od zwykłych obrazków. A gdy dochodzi do tego czynnik osobisty jak w Twoim przypadku, to ikona taka jest zupełnie wyjątkowa.
Już podglądałam Haniu u Ciebie te piękne , stare fotografie. Uwielbiam klimat starych fotek. Na pewno będę częstym gościem u Ciebie. :))
Zbyszkowi należą się wielkie podziękowania. Dziękuję. :))))
Małgosiu - wygląda że pod koszulką jest cała ikona malowana ... ale to wygląda na moje oko ... tego historyka sztuki a zarazem konsewatora dzieł o to jakoś nie zapytałam nie, przyszło mi do głowy ... koszulki nikt nie zdejmował, ale dość mocno od wizerunków odstaje i widać dosyć daleko obraz. Ten konserwator zachwycił się i ikoną i koszulką ... powiedział wtedy, że to jedna z piękniejszych srebrnych koszulek... a co do wieku to 18-19 wiek co najmniej, ale podobno w tym okresie naśladowano materiały stosowane dużo wcześniej ... podobno na, Jego oko, to ona może być dużo, dużo wcześniejsza, czyli bardzo stara ale do tego trzeba by zrobić badania ... a po co mi takie badania ? ... dla mnie czy wiek 18 czy inny wartość jest dokładnie ta sama ... nie kolekcjonuję tylko się do niej modlę ... Pięknie opisałaś twoje sam na sam z Ikoną ... POZDRAWIAM ...
Haniu, Masz rację, nie należy rozmieniać wartości sentymentalnej na drobne, przeliczać tego, co w sercu na pieniądze. W pełni się z Tobą zgadzam. :)) Twoja piękna ikona na pewno ma swe lata i swoją historię. Co do określania wieku , to niestety mam różne doświadczenia w tym względzie. Opowiem tylko jedną, najzabawniejszą historię. Kilkanaście lat temu w Brukseli pewien kolekcjoner i miłośnik ikon, a zarazem antykwariusz obejrzał i zachwycił się ikoną Wszystkich Świętych, opisując dokładnie jej wiek (XVIII), z jakiej szkoły pochodzi, jaka jest jej historia i w ogóle jaka to cenna rzecz. Mój znajomy wysłuchał w skupieniu całej opowieści , po czym z uśmiechem na ustach wyciągnął z nesesera dokładnie taką samą , identyczną ikonę, hihihi. No, może jeszcze jedna historyjka- moje największe zaskoczenie przy restauracji ikon to stary, podpalony, okopcony fragment ikony, który się okazał.... umiejętnie spreparowanym papierem toaletowym!!!!!! Pozdrawiam niedzielnie. :))
czego to ludzie nie wymyślą dla zysku ... szczególnie w kwestii ikon rynek jest bardzo chłonny ... każdą ilość "prawdziwych" przyjmie ... a le tacy ludzie jak Ty, czy inni konserwatorzy dzieł poznają odróbkę ... doświadczenie to dobry nauczyciel .... dobrze, źże w tej dziedzinie nauka poszła daleko, że przy wątpliwości badania chemiczne nie pozostawiają złudzeń ... i smutny wtedy los kolekcjonera ... -------------- w mojej dziedzinie też ludzie dziwaczne rzeczy wyczyniają i budują sobie nowe zabytkowe cuda ... bo ludzie zwykle nie lubią starych rzeczy, tych prawdziwie starych ... wybierają równe maszynowe cegły i chcą żeby nimi stare palcówki zastępować ... a jak już tynki to koniecznie gładkie jak pupa niemowlęcia ... oj - co ja się czasem nawojuję, co natłumaczę do rozumu ... a ja kocham zapach wapiennej zaprawy i starego wyschniętego na słońcu drewna ... żadna podróbka nie zastąpi ... nie jestem amatorem prostowania tego, co kiedyś było krzywe ... --------- Ajak komunia Małgosiu - Marta pewnie była szczęśliwa .... powinna mieć na imię Maria ...
Haniu, ta komunia dzisiaj i na pewno wszystko dobrze poszło. Mało znam Martę, widziałam kilka razy, ale ma coś w sobie właśnie z Marty, taki rodzaj energii i zdecydowania. :)
Ojak się cieszę Małgosiu, że mnie odwiedziłaś ... czuję pokrewną duszę ... Opiszę może historię tej Ikony ... dostał ją od swoich parafian w prezencie brat mojego Tatusia, ten ksiadz, koło którego siedzę na zdjęciu komunijnym ... w czasie wojny był proboszczem w katedrze Łuckiej ... straszne to byy czasy na tych terenach ... TAikona przez całe jego póżniejsze życie wisiała nad jego łóżkiem ... umarł patrząc na ten wizerunek ... to jedyna pamiątka, oprócz zdjęć, która po nim została ... Spytałam kiedyś, przy jakiejś okazji, konserwatora dzieł sztuki czy jest prawdziwa, powiedział ,że tak ... podobno malowana na desce temperą mieszaną na jajkach ... podobno jest 18-19 wieczna albo i starsza, czasu nie było dokładniej badać ... tak opowiadam, bo widzę, że to Twoja pasja ... moja to zabytki, ale te nieruchome ... od lat przy nich pracuję ...
OdpowiedzUsuńAjak lubisz stare fotografie to zapraszam na mój drugi blog - tam piszę dzieje mojej rodziny
... pełno starych zdjęć ...
http://hania-album.bloog.pl/
Małgosiu - cieszę się z naszego spotkania
Haniu,
OdpowiedzUsuńCzy ta ikona jest cała pod spodem czy koszula była jakby pierwsza, a twarze wykonane do okładu? (Masz rację, u mnie ikony to wręcz bzik). Ikony , zwłaszcza stare mają w sobie moc. Nie wszystkie, ale wiele. Jedna z moich pierwszych restaurowanych ikon (prawdziwych, starych, wielkich z ikonostasu) to była Matka Boża Włodzimierska. Byłam sama w mieszkaniu- ja i ikona. I cisza. Kilka dni tak... Do końca swojego życia będę powtarzać, że sama tej ikony nie restaurowałam, bo brakowało mi warsztatu i zwykłej wiedzy. Nie wiem, skąd wiedziałam, gdzie mam delikatnie skrobać, gdzie zmywać, a już jak powstała "w sekundę" twarz Maryi?! To było coś bardzo niezwykłego, a twarze właścicieli ikony, gdy przyszli odebrać- jak mawia klasyk- bezcenne hihihi :))
Mam też ikonę w swym "dorobku" , która póki na starej, poikonowej desce była ikoną Chrystusa, wciąż pękała , dopiero przemalowanie na Maryję z Dzieciątkiem pomogło ( słowo honoru!) Mam kilka takich spotkań z ikonami i dlatego uważam, że są cenniejsze od zwykłych obrazków. A gdy dochodzi do tego czynnik osobisty jak w Twoim przypadku, to ikona taka jest zupełnie wyjątkowa.
Już podglądałam Haniu u Ciebie te piękne , stare fotografie. Uwielbiam klimat starych fotek. Na pewno będę częstym gościem u Ciebie. :))
Zbyszkowi należą się wielkie podziękowania. Dziękuję. :))))
Miałem wstawić tu swój komentarz, ale ostatnie zdanie mnie onieśmieliło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Małgosiu - wygląda że pod koszulką jest cała ikona malowana ... ale to wygląda na moje oko ... tego historyka sztuki a zarazem konsewatora dzieł o to jakoś nie zapytałam nie, przyszło mi do głowy ... koszulki nikt nie zdejmował, ale dość mocno od wizerunków odstaje i widać dosyć daleko obraz. Ten konserwator zachwycił się i ikoną i koszulką ... powiedział wtedy, że to jedna z piękniejszych srebrnych koszulek... a co do wieku to 18-19 wiek co najmniej, ale podobno w tym okresie naśladowano materiały stosowane dużo wcześniej ... podobno na, Jego oko, to ona może być dużo, dużo wcześniejsza, czyli bardzo stara ale do tego trzeba by zrobić badania ... a po co mi takie badania ? ... dla mnie czy wiek 18 czy inny wartość jest dokładnie ta sama ... nie kolekcjonuję tylko się do niej modlę ...
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś twoje sam na sam z Ikoną ...
POZDRAWIAM ...
Haniu,
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie należy rozmieniać wartości sentymentalnej na drobne, przeliczać tego, co w sercu na pieniądze. W pełni się z Tobą zgadzam. :)) Twoja piękna ikona na pewno ma swe lata i swoją historię. Co do określania wieku , to niestety mam różne doświadczenia w tym względzie. Opowiem tylko jedną, najzabawniejszą historię. Kilkanaście lat temu w Brukseli pewien kolekcjoner i miłośnik ikon, a zarazem antykwariusz obejrzał i zachwycił się ikoną Wszystkich Świętych, opisując dokładnie jej wiek (XVIII), z jakiej szkoły pochodzi, jaka jest jej historia i w ogóle jaka to cenna rzecz. Mój znajomy wysłuchał w skupieniu całej opowieści , po czym z uśmiechem na ustach wyciągnął z nesesera dokładnie taką samą , identyczną ikonę, hihihi.
No, może jeszcze jedna historyjka- moje największe zaskoczenie przy restauracji ikon to stary, podpalony, okopcony fragment ikony, który się okazał.... umiejętnie spreparowanym papierem toaletowym!!!!!!
Pozdrawiam niedzielnie. :))
czego to ludzie nie wymyślą dla zysku ... szczególnie w kwestii ikon rynek jest bardzo chłonny ... każdą ilość "prawdziwych" przyjmie ... a
OdpowiedzUsuńle tacy ludzie jak Ty, czy inni konserwatorzy dzieł poznają odróbkę ... doświadczenie to dobry nauczyciel .... dobrze, źże w tej dziedzinie nauka poszła daleko, że przy wątpliwości badania chemiczne nie pozostawiają złudzeń ... i smutny wtedy los kolekcjonera ...
--------------
w mojej dziedzinie też ludzie dziwaczne rzeczy wyczyniają i budują sobie nowe zabytkowe cuda ...
bo ludzie zwykle nie lubią starych rzeczy, tych prawdziwie starych ... wybierają równe maszynowe cegły i chcą żeby nimi stare palcówki zastępować ... a jak już tynki to koniecznie gładkie jak pupa niemowlęcia ... oj - co ja się czasem nawojuję, co natłumaczę do rozumu ... a ja kocham zapach wapiennej zaprawy i starego wyschniętego na słońcu drewna ... żadna podróbka nie zastąpi ... nie jestem amatorem prostowania tego, co kiedyś było krzywe ...
---------
Ajak komunia Małgosiu - Marta pewnie była szczęśliwa ....
powinna mieć na imię Maria ...
Małgosiu jakbyś miała do czynienia ze studentami to oni już by Ci coś ,,starego" podsuneli.Hahaha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak! Stare to stare! Zawsze szlachetniejsze! :))
OdpowiedzUsuńHaniu, ta komunia dzisiaj i na pewno wszystko dobrze poszło. Mało znam Martę, widziałam kilka razy, ale ma coś w sobie właśnie z Marty, taki rodzaj energii i zdecydowania. :)
Zbigniewie, z pewnością! :))))) Oj, trzeba się pilnować, mieć oczy szeroko otwarte. :)
OdpowiedzUsuń