W ikonografii są dwa typy Świętej Trójcy. Jeden z nich to właśnie Trójca Starotestamentowa, inaczej Gościnność u Abrahama. Nawiązuje do biblijnego opowiadania o przybyciu do Abrahama trzech młodzieńców- aniołów (Rdz 18, 1-15). Przedstawienie to było znane już w sztuce bizantyjskiej i na Rusi przed powstaniem słynnego wizerunku Andrzeja Rublowa, o którym pisałam tutaj :
Na ikonie widać Abrahama i Sarę obsługujących gości oraz sługę zabijającego cielę. Jest też dąb Mamre. Sama Sara jest przedstawiona dwa razy- w drzwiach budynku i niosąca naczynie z pożywieniem.
Bywa, że na ikonach Trójcy Starotestamentowej malowano nimb krzyżowy jednemu z aniołów. Stogław zabronił takich praktyk, wyjaśniając , że ikona nie przedstawia trzech osób Boskich i że każdy z tych aniołów może być zarówno Bogiem Ojcem, Chrystusem jak i Duchem Św. Innymi słowy- każdy z aniołów to obraz Boga w trzech osobach. Miałam jednak w rękach kilka ikon Trójcy Starotestamentowej z nimbami krzyżowymi....
Kiedy Cię czytam, uczę się, że sztuka pisania ikon, to nie tylko rozwinięta sztuka malarstwa, bo i sztuka c z y t a n i a ikon-Małgosiu!Objaśniałaś to!
OdpowiedzUsuńNa mnie największe (wizualnie rzecz ujmując )wrażenie robią ikony bogate w czerwień i złoto.
Pozdrowienia Artystko i pasjonatko!
Podziwiam, jak mało kogo!!
Dygresja!Wiem,że nie lubisz i nie musisz czytać "komplementów", ale ja się nie mogę oprzeć,jak kazdemu działaniu, któremu sama nie potrafiłam sprostać. :D
OdpowiedzUsuńBardzo Ci Babko dziękuję za miłe słowa choć noszę w sobie kompleksy samouków. Nie wiem tylko czy po tylu latach własnych poszukiwań jakaś szkoła miałaby sens? Chodzi o to, czy nie zawiesiłaby mnie gdzieś jak moją koleżankę, która marzyła o dostaniu się na ASP, ale za pięknie i naturalistycznie malowała. Wysłano ją na kursy doszkalające by nauczyła się szaleć z kolorami i ignorować proporcje itp i biedna strasznie się załamała. Nie umiała sprostać wymaganiom ludzi z akademii ale i nie umiała już tak malować jak wcześniej. Mimo moim zdaniem gigantycznego talentu zaczęła zajmować się produkcją jakichś tam drobiazgów na upominki.
OdpowiedzUsuńMałgosiu!Znam wspaniałych artystów, którzy bez szkół spelnili się w wielkiej sztuce!!Wiesz przecież,że to prawda!
OdpowiedzUsuńMam też takie odczucia, (przykład Twojej koleżanki) że wiele zepsuć może nawet najzdolniejszy profesor i nauczyciel!
Nie hoduj sobie kompleksów!!Nikomu nie pomogą, a Tobie najmniej!
Małe dzieci wspaniale rysują i malują, póki nie wpadną w łapy pedagogów, którzy zaczynają je uczyć!
Nauczyć można i trzeba -techniki.Wyobraźni, wrażliwości i zapału już nie!!
Byłam przeciętną studentką( taka miałam opinie na uczelni).Tak naprawdę dopiero po studiach zaczęła się prawdziwa nauka w zderzeniu z rzeczywistościa.Nie twierdzę,że nic nie wyniosłam z uczelni, wyniosłam znajomość techniki, warsztatu tkackiego i kilku innych ,ale to było wszystko i dzisiaj, kiedy analizuję mój żywot,czasem sobie myślę,że warto bylo li tylko dlatego, iż studia były urocze i kameralne.I to wszystko.
tez jak Babce podobaja mi sie te "bogate" barwy ale chyba tylko w
OdpowiedzUsuńmalowanych ikonach (pisanych)
w malarstwie "pokojowym" faworyzuje inne kolory inne formy (np. Mark
Rothko)
w berlinie mamy piekna jesienna pogode, sucho, cieplo, mozna wiec
terenami zielonymi walesac sie i podziwiac natury palete barw :)
U mnie też pięknie! A w nocy jakie gwiazdy!!!!! Niestety miałam pracującą i o 3-ej nad ranem poszłam z pieskiem złapać świeżego oddechu. Niebo mnie zachwyciło. Stanęłam z zadartą głową i kontemplowałam światła kosmosu, a zdezorientowany Amigo stanął obok i czekał zamiast wąchać trawki i podlewać krzaki. :))
OdpowiedzUsuńTak! Mark Rothko dobry do pokoju , do powieszenia nad kanapą. Zwłaszcza w nowocześnie zaaranżowanych wnętrzach. Lubię takie zestawienia choć sama sobie urządziłam inny klimat :)) Przytulność klasyki.
Przypomniał mi się taki jeden incydent z mojego życia, ale to akurat dobry temat na następną notkę. Dziś jednak pierwszeństwo ma kto inny. :))
Babko, warsztat bardzo ważny !!!!!
OdpowiedzUsuń